Transformacja energetyczna to szansa dla polskiej gospodarki

1_42.jpg

O potrzeba transformacji energetycznej, idei Europejskiego Zielonego Ładu i czekających Polskę wyzwaniach z Ireneuszem Zyska, sekretarzem stanu, pełnomocnikiem Rządu ds. Odnawialnych Źródeł Energii rozmawia Mariusz Marszałkowski

 

Mariusz Marszałkowski/Instytut Jagielloński: W ostatnich latach zdecydowanie częściej słyszymy o potrzebie transformacji energetycznej, czy nawet, mówiąc szerzej, transformacji gospodarczej. Dlaczego ta potrzeba zyskała tak mocno na znaczeniu?

Ireneusz Zyska: Powiedziałbym, że potrzeba ta wynika w głównej mierze z dynamicznego rozwoju cywilizacji i znacznego zwiększenia populacji ludzi. Jeszcze w latach 50. XX wieku populacja na świecie liczyła około 2,5 mld, w latach 2000 było ponad 6 mld ludzi, a obecnie, na koniec 2020 roku było to 7,5 mld. W perspektywie do roku 2030 demografowie zakładają wzrost do 8 mld.

To pierwsza przyczyna. Drugą jest zmiana filozofii życia ludzi w krajach tak zwanego pierwszego świata. Oczekujemy lepszego komfortu życia, stałego rozwoju i zaawansowania technologicznego. Wdrażamy procesy robotyzacji, automatyzacji, cyfryzacji czy informatyzacji życia. Energetyka i te zmiany globalne są bardzo powiązane, mimo iż z perspektywy zewnętrznej nie powinno mieć to dużego wpływu.

Ale energetyka jako taka ma ogromny wpływ na te przemiany, które zachodzą na świecie, czy to w sposób pozytywny, jak ułatwianie życia codziennego, ale także w sposób negatywny, wpływający na środowisko i klimat. Obserwujemy zmiany klimatyczne, które powodują podwyższenie średniej temperatury na globie. To w konsekwencji może doprowadzać do topnienia lodowców, podwyższenia poziomu wód w morzach i oceanach, do tego dochodzą kwestie gwałtownych zjawisk atmosferycznych, takich jak huragany, cyklony, susze czy powodzie. Widzimy, że te zjawiska narastają, stają się coraz bardziej gwałtowne i niszczycielskie. Giną w nich ludzie, ale też tracone są biliony dolarów w formie materialnych strat. Te zjawiska i straty wpływają na decydentów światowych, którzy w ramach różnych gremiów, jak m.in. agendy ONZ starają się szukać rozwiązań, jak tym efektom zmieniającego się klimatu zaradzić. Ta refleksja filozoficzna doprowadziła do stworzenia rozwiązań w różnym stopniu zmierzających do zahamowania tych negatywnych trendów, a być może do ich cofnięcia w perspektywie następnych kilkudziesięciu lat.
 

MM: Dlaczego jednak to Europa jest tym kontynentem, który obecnie jest najbardziej aktywnym w kwestii tej transformacji? Idea Europejskiego Zielonego Ładu jest wręcz rewolucyjną w swoich założeniach.

 
I.Z.: Stary Kontynent, oparty o cywilizację judeochrześcijańską, odnoszący się równocześnie do spuścizny filozofii greckiej czy rzymskiej jest miejscem, w którym bierze się odpowiedzialność za to, co się wokół nas dzieje. Rewolucja przemysłowa, która dokonywała się od końca XVIII wieku, masowe wykorzystanie paliw kopalnych, tak węgla, jak i ropy naftowej, cały industrialny bum, wydarzyły się na naszym kontynencie. Sam zalążek UE zaczął się od Wspólnoty Węgla i Stali, czyli i paliwa kopalnianego, i ciężkiego przemysłu. To dziedzictwo nakazuje Europie dziś wzięcie odpowiedzialności. Stworzenie światowego trendu, tak jak przodkowie zapoczątkowali rewolucję przemysłową. Ta transformacja ma pomóc w przemianie nie tylko energetyki, ale także gospodarki, aby była ona innowacyjna i nowoczesna technologicznie. Więc ten intelektualny genotyp zawarty w Europejczykach determinuje i motywuje do działania.
 

M.M.: Temat transformacji energetycznej nie omija również naszego państwa. Jak Polska powinna przygotować się do tego wyzwania w kontekście trudnego obrazu krajowej energetyki opartej na węglu?

I.Z.: Tak, wyzwanie transformacji nas nie omija. My, jako rząd Zjednoczonej Prawicy, staramy się podejmować działania, które z jednej strony zmienią naszą energetykę, ale z drugiej nie zabiją naszej gospodarki. Chcemy, aby zielona transformacja stała się bodźcem rozwojowym dla naszego państwa, co pozwoli stać się nam konkurencyjną i nowoczesną gospodarką. To jest proces szczególnie trudny w naszym przypadku dlatego, że zaczynamy z kilkudziesięcioletnim opóźnieniem w stosunku do państw Zachodniej Europy. Polska jako największy kraj z byłego bloku wschodniego odziedziczyła energetykę w stu procentach opartą na węglu kamiennym i brunatnym, co odróżnia nas od innych naszych sąsiadów, którzy w swoich miksach energetycznych posiadają liczny procent energetyki jądrowej. Mam takie porównanie, że jeżeli mielibyśmy w równym tempie z państwami zachodnimi dobiec do mety pod nazwą „neutralność klimatyczna”, to powinniśmy mieć albo więcej czasu, albo więcej pieniędzy. Czasu już nie mamy za wiele, dlatego ważnym elementem w naszym maratonie są mechanizmy finansowe, które zapewnią fundusze na te projekty. Dla nas jako Polski szczególnie ważnym elementem jest kwestia sprawiedliwej transformacji, czyli takiej, która nie wpłynie negatywnie na polskie firmy, polskich przedsiębiorców i samych Polaków.

Niektóre skrajnie zielone środowiska żądają, aby natychmiast zamknąć m.in. elektrownię Bełchatów czy w ogóle zrezygnować z węgla w energetyce. Jednak to działanie doprowadziłoby do katastrofy gospodarczej, która wynikałaby z konieczności importu energii elektrycznej od naszych sąsiadów. To dramatycznie wpłynęłoby na konkurencyjność naszej gospodarki. Zablokowalibyśmy całkowicie swój rozwój na pokolenia.
 

M.M: Jak zatem wyglądają rozmowy w tej sprawie z Komisją Europejską?

 
I.Z.: Wbrew obiegowej opinii nasze rozmowy z Komisją w sprawie zielonego ładu przebiegają bardzo pozytywnie. Po stronie Komisji jest zrozumienie naszej pozycji, naszej sytuacji związanej z gospodarką. Na poziomie różnych dyrektoriatów KE, z którymi współpracujemy przy okazji m.in. notyfikacji aktów prawnych, widać wysoką świadomość i prawną, i gospodarczą. Na przykład mamy duże wsparcie przy tworzeniu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, gdzie wyznaczyliśmy nowe, ambitne cele. Nie mamy problemów nazwijmy to ideowych. Problemy są jedynie obiektywne i wynikają z historii, obranych kilkadziesiąt lat temu kierunków gospodarczych, i tu mamy pełne wsparcie i wyrozumiałość. Dzięki temu premier Morawiecki wywalczył ogromne środki finansowe, które mają być przeznaczone na przeprowadzenie transformacji.
 

M.M.: Wyrozumiałość i wsparcie w transformacji potrzebne jest również ze strony m.in. górników. Jak wygląda przekonanie tych grup zawodowych, które w domyśle na transformacji energetycznej mogłyby stracić?

 
I.Z.: Powtarzamy jako rząd od samego początku negocjacji to, że transformacja musi odbywać się w konsensusie społecznym. Jeżeli jest poczucie zagrożenia wśród m.in. górników czy energetyków produkujących energię elektryczną, to trzeba działań, które zapewnią ich o pozytywnych aspektach transformacji. Takie działanie jest jednym z trzech filarów PEP, czyli sprawiedliwa transformacja. Musimy zapewnić ochronę dla regionów górniczych poprzez kierowanie środków finansujących do nowych innowacyjnych projektów inwestycyjnych czy infrastruktury. Temu służy m.in. decyzja o umiejscowieniu fabryki polskiego samochodu elektrycznego Izera właśnie na Śląsku. Dla aparatu państwa transformacja energetyczna jest konieczna, jednak będziemy robić wszystko, aby nie odbyła się ona kosztem polskiego obywatela.
 

M.M.: Mówimy o transformacji energetycznej, ale sama idea jest znacznie szersza, bo mówi się o transformacji całej bądź dużej części gospodarki. Co ta transformacja oznacza dla Polski i jak my sami ją widzimy?

 
I.Z.: Europejski Zielony Ład jako projekt da nam dostęp do miliardów euro, które będziemy mogli przeznaczyć na sprawiedliwą transformację, o której mówiłem wcześniej, ale także da nam historyczną szansę na przekształcenie całej naszej gospodarki. Obawiam się, że drugiej takiej szansy może już nie być. Trzeba te środki wydatkować w sposób prawidłowy. Co to oznacza? Po pierwsze, aby nie dochodziło do „rozsmarowywania” funduszy w taki sposób, w którym pieniądze te nie przyczynią się do przemian, a jedynie zostaną wydane na np. projekty mało istotne z perspektywy innowacyjności. Te pieniądze powinny zostać skoncentrowane, aby osiągnąć efekt pola, w taki sposób, aby te miejsca pracy, te projekty generowały dochody dla gmin, dla budżetu państwa. Przysłowiowo, nie dajmy ryby, ale dajmy wędkę. Dajmy sieci, które spowodują, że w kolejnych latach tych ryb będzie przybywać. Te fundusze mogą przyczynić się do rozwoju polskiej myśli, do komercjalizacji wynalazków i nowoczesnych patentów. Takie podejście wymagać będzie głębokiej synergii ośrodków naukowych, akademickich, przemysłowych i ogólnie pojętej przedsiębiorczości. Przed nami są ogromne wyzwania, ogromna odpowiedzialność. My już dziś przygotowujemy się do tego poprzez tworzenie aktów prawnych czy strategii sektorowych, jak np. strategia wodorowa.
 

M.M. Czy Polska ma jakiś wzór postępowania? Czy jest jakieś państwo na świecie, z którego chcielibyśmy czerpać wzorce, rozwiązania, jak taką rewolucyjną transformację przeprowadzić?

 
I.Z.: Jesteśmy na początku naszej drogi, jednocześnie obserwujemy naszych partnerów. Patrzymy co dzieje się w takich państwach jak Japonia, Australia, Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, Niemcy. Staramy się współpracować, podglądać rozwiązania. Jednak nie kopiujemy tych rozwiązań. Staramy się znaleźć swoją drogę, ponieważ nie ma jednego prostego sposobu na przełożenie doświadczeń innych państw na polskie realia.
 

M.M.: Jakie działania są podejmowane na szczeblu krajowym, aby przygotować nas do transformacji?

 
I.Z.: Mamy cztery duże partnerstwa związane z polityką wodorową, morskimi farmami wiatrowymi, sektorem fotowoltaiki i sektorem biogazu. Te kroki pozwalają nam budować nowy polski ład, który wykuwa się poprzez współpracę dużych firm państwowych, podmiotów prywatnych, instytutów badawczych, think tanków, takich jak m.in. Instytut Jagielloński. Te inicjatywy mają na celu maksymalizację udziału polskiej myśli intelektualnej, polskich firm w tych projektach, tak aby jak najwięcej z wydanych środków pozostało w naszym kraju. To też wykuwa nasze, krajowe rozwiązania, które nie zostały przez nas zaobserwowane w innych państwach z racji różnej specyfiki. Jednak poza działaniem globalnym działamy również lokalnie. Dużym problemem polskich miast i wsi jest zła jakość powietrza, która przyczynia się pośrednio do śmierci tysięcy Polaków rocznie. Odpowiedzią na ten problem, a jednocześnie wkładem w dążenie do neutralności klimatycznej, jest program Czyste Powietrze, który pozwala wymieniać wysokoemisyjne źródła ogrzewania w gospodarstwach domowych na te bardziej przyjazne środowisku. Ten program ma wymierny wpływ nie tylko na nasze zobowiązania międzynarodowe, ale przede wszystkim na zdrowie Polaków. Kolejnym działaniem o charakterze ogólnopolskim jest tworzenie klastrów energii, wokół których skupią się takie elementy jak biogaz, fotowoltaika połączona z elektrolizerami wytwarzającymi wodór, z magazynami energii, które niebawem będą szalenie istotne dla stabilizacji polskiego systemu elektroenergetycznego.

Mamy również projekty takie jak Mój Prąd, który okazał się ogromnym sukcesem. W 2015 roku mieliśmy w Polsce około 4 tys. prosumentów. Na koniec listopada 2020 roku mieliśmy ich niespełna 400 tys. To gigantyczny skok w ciągu 5 lat spowodowany nie tylko możliwością finansową i wsparciem ze strony rządu, ale przede wszystkim ogromną zmianą w sposobie myślenia społeczeństwa. I tu możemy powiedzieć, że jako kraj osiągnęliśmy znaczny sukces.
 

M.M.: Jakie elementy gospodarki mogą najbardziej skorzystać z transformacji? Czy możemy się specjalizować jako państwo?

 
I.Z.: Takich elementów jest paradoksalnie wiele. Już dziś jesteśmy jednym z kluczowych na świecie producentów wodoru. Jest to paliwo wytworzone z paliw kopalnych i konsumowane na potrzeby technologiczne przez zakłady petrochemiczne czy chemiczne, jednak dostęp do nowoczesnych technologii i rozwiązań przyczyni się do produkcji wodoru niskoemisyjnego z gazu czy wodoru całkowicie bezemisyjnego z OZE. Dodatkowo do znacznego rozwoju przyczynią się budowane w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej morskie farmy wiatrowe, które będą stanowić stosunkowo stabilne źródło energii elektrycznej, a przy uwzględnieniu np. elektrolizerów zapewnią produkcję zielonego wodoru. Poza tym powstanie wiele zawodów zajmujących się tymi nowymi elementami energetyki. Ktoś tym musi zarządzać, sterować. Transformacja to też technologie informatyczne, m.in. internet rzeczy i zarządzenie energią, technologie block-chain, automatyzacja. To oczywiście zajmie nam kilka lat. Można to porównać do innej branży, jaką jest telekomunikacja. Ta branża przez ostatnie 30 lat przeszła gigantyczną przemianę. Od strony technicznej jak wielkie, niepraktyczne i drogie telefony umożliwiające jedynie nawiązywanie połączeń telefonicznych, do strony usługowej, przez wysoki koszt połączenia. Dzisiaj sytuacja jest całkiem inna, jest konkurencja, jest stały rozwój. Taka droga czeka również technologie związane z energetyką. Ważnym jest, abyśmy byli aktywni jako rząd w stymulowaniu rozwiązań wspierających innowację i rozwój. Wtedy transformacja nie tylko nie będzie stanowiła problemu, ale będzie za sobą niosła wiele pozytywnych elementów dla całego naszego kraju.

Źródło informacji: Instytut Jagielloński