Czy obniżenie przez URE aukcyjnych stawek referencyjnych zahamuje rozwój OZE w Polsce

Rozwój odnawialnych źródeł energii w Polsce, to nie tylko kwestia osiągnięcia odpowiedniego poziomu w miksie energetycznym, ale też znaczący bodziec do rozwoju samorządów. Znajduje to m.in. odzwierciedlenie w bezpośrednich wpływach do  kasy gmin. Podmioty, realizujące inwestycje w danych miejscowościach są  zarejestrowane na ich terenie. Dzięki temu gmina może liczyć na wpływy z CIT, co przekonuje ją do większego zaangażowania i przychylności wobec inwestycji OZE. Z wyliczeń ekspertów wynika, że z 23 proc. CIT, 6,71 proc. idzie do budżetu powiatu, 1,4 proc. do wojewódzkiego, a 14,75 proc. do gminnego. Pozostała kwota trafia do Warszawy.

W ostatnim czasie należy zauważyć zdecydowany wzrost liczby projektów OZE, co z oczywistych przyczyn cieszyło samorządowców. Okazuje się jednak, że trend ten może zostać brutalnie zahamowany. Kalkulacja większości projektów bowiem, opierała się o ceny energii gwarantowane przez aukcje Urzędu Regulacji Energetyki. Dlatego też, duże kontrowersje wzbudza, przyjęte przez URE założenie o ponownym obniżeniu cen referencyjnych. Zgodnie z rozporządzeniem z 15 maja 2019 r. cena referencyjna dla instalacji fotowoltaicznych o mocy do 1 MW, a takie głównie inwestorzy planują w obszarach gminnych, wyniesie jedynie 385 zł/MWh. Mamy tu do czynienia ze znacznym obniżeniem w stosunku do lat poprzednich. I to pomimo wzrostu cen energii elektrycznej ze źródeł konwencjonalnych. Ministerstwo Energii błędnie uznało, że skoro spadają ceny urządzeń fotowoltaicznych to należy obniżyć także poziom cen referencyjnych. Dla fotowoltaiki o mocy do 1 MW cena referencyjna w 2018 r. wynosiła 420 zł/MWh, w 2017 r. – 450 zł/MWh, w 2016 r. – 465 zł/MWh.Inwestorzy ze zdumieniem przyjęli założenia URE.

 

– Dotychczasowe ceny referencyjne dawały możliwość finansowania projektów OZE w oparciu o wyniki aukcji i zapewniały odpowiednią stymulację inwestorów, dając skuteczne sygnały ekonomiczne. Zasadne byłoby podtrzymywanie tego poziomu stymulacji do czasu osiągnięcia wyznaczonych celów klimatycznych – komentuje Robert Jan Szustkowski, analityk rynku OZE

 

Zdaniem Rafała Czai – Prezesa Zarządu, Stowarzyszenie na rzecz efektywności im. prof. Krzysztofa Żmijewskiego – Uzasadnienia przywoływane spadkiem cen głównych urządzeń elektrowni, które szacowane są względem roku 2018 nawet na 13% nie uwzględniają czynników towarzyszących budowie źródeł wytwórczych, którymi niewątpliwie są: wzrost kosztów pracy, materiałów, wzrost cen dzierżawy lub zakupu nieruchomości oraz koszty obsługi kredytów inwestycyjnych.

 

Z danych firmy Electrum, będącej wykonawcą dużych farm fotowoltaicznych wynika, że najwyższe i odczuwalne wzrosty cen odnotowano w następujących obszarach:

  • cenypodwykonawców (szacunkowo 7-12%),
  • kosztyosobowewłasne (10%),
  • trafostacje (11%),
  • kosztyochrony (15%),
  • kosztyprojektów (60%).

 

– Realizacja projektów OZE, szczególnie w zakresie energetyki wiatrowej i fotowoltaicznej, zależy od dwóch głównych czynników. Pierwszym z nich jest wysokość nakładów inwestycyjnych, a drugim strumień przychodów realizowanych w okresie spłaty inwestycji.Źródła OZE oparte o wiatr i słońce nie ponoszą kosztów związanych z dostawą paliwa, tak więc czynniki związane z fluktuacją cen na rynku paliw można w przypadku tych technologii pominąć.Czynnikiem, który ma znaczenie przy określeniu kwestii kosztów zwrotu z nakładów jest niewątpliwie stopa dyskonta używana w rachunku ekonomicznym ponieważ dla różnych stóp dyskontowych koszty będą miały różny poziom – dodajedr Karol Pawlak, adiunkt w Zakładzie Elektrowni i Gospodarki Elektroenergetycznej Politechniki Warszawskiej.

 

Polska, jako kraj członkowski UE zobowiązała się do udziału źródeł odnawialnych w krajowym miksie energetycznym, co zdecydowanie wymaga zachęty ze strony Państwa. I właśnie taką rolę – stymulacyjną – powinny pełnić aukcje OZE organizowane przez URE. Wydaje się, że władze samorządowe już dawno przekonały się, że warto wspierać lokalne projekty. Czas, aby administracja centralna poszła im w sukurs. Stopień wypełnienia zobowiązań klimatycznych, w dużym stopniu zależy bowiem od stabilności działania inwestorów, którzy powinni mieć odpowiedni margines bezpieczeństwa dający stabilizację w zmieniającym się otoczeniu gospodarczym.

 

Ważną kwestią, która powinna zostać wzięta pod uwagę jest też wewnętrzna konkurencja wśród inwestorów źródeł OZE, startujących na aukcjach URE. Oczywiście konkurencja powoduje spadek cen, ale z drugiej strony zbyt agresywna gra może spowodować brak możliwości pokrywania bieżących zobowiązań finansowych co może doprowadzać do upadłości przedsiębiorstw i w efekcie brak możliwości wypełnienia celów klimatycznych przez Polskę – kończy dr Karol Pawlak